W całej Polsce 1 i 2 listopada przez wszystkie cmentarze przechodzą rzesze ludzi odwiedzających groby swych bliskich. W tych dniach na grobach płoną znicze, na wszystkich składa się kwiaty. Staropolskie obyczaje
W Polsce jeszcze w XIX w. odprawiano obrzędy ku czci zmarłych zwane Dziadami. Wierzono, że napoje i jadło mogą pokrzepić dusze zmarłych, więc w przeddzień święta pieczono chleb, gotowano pierogi, bób i kaszę, a na wschodzie przyrządzano kutię z maku, pszenicy i miodu. Potrawy te trafiały na stoły jako poczęstunek dla zmarłych dusz. Wieszano też czysty ręcznik, obok stawiano mydło i wodę, by dusze mogły się obmyć. Na noc zostawiano otwarte drzwi, żeby duchy mogły bez przeszkód przekroczyć progi swoich dawnych domostw. W tym dniu niektóre czynności były zakazane np. wylewanie wody po myciu naczyń przez okno, by nie oblać zabłąkanej tam duszy, a także palenie w piecu, bowiem tą drogą dusze dostawały się niekiedy do domu.
W całej Polsce ugaszczano żebraków i modlących się przy kościołach dziadów kościelnych. W zamian za jadło modlili się oni za dusze zmarłych. Nikt nie skąpił im jedzenia, zapraszano ich do domu na ucztę, bo wierzono, że postać dziada może przybrać ducha zmarłej osoby. Cmentarze były rozświetlone płonącymi na grobach lampkami, by błąkające się dusze mogły się przy nich oczyścić i ogrzać.
Zaduszki
by pamiętać !
- Jest tylko jeden taki dzień w roku
- gdzie przy mogiłach stoimy do zmroku,
- w złocie chryzantem, przy blasku zniczy
- biegnących godzin nikt z nas nie liczy.
- Przejrzysta mgiełka grobami się snuje
- mistyczny nastrój dokoła panuje
- obecność czyjąś czujemy w okół
- kochanych osób przybyłych z obłoków.
- Z odległych do nas przybyli światów
- by pobyć z nami wśród zniczy i kwiatów,
- by w ciche się nasze słuchać rozmowy,
- zatęsknić za życiem straconym tak młodym.
- Grobowa cisza panuje dokoła
- nikt głośno nie mówi ani nie woła
- i nawet dzieci ucichły krzyki,
- wpatrzonych w na wietrze tańczące płomyki.
- A każdy z ludzi poważny skupiony
- w swej księdze życia przewraca strony,
- radości i smutki przeżywa na nowo
- w tęsknocie za bliską straconą osobą.
- I choćby nam lat upłynęło tysiąc,
- wydaje się wszystkim jak by to był miesiąc,
- w smutku, tęsknocie błądzą wspomnienia,
- tak bardzo daleko od śmierci, cierpienia.
- Przeszłości cienie wśród mogił się snują
- w powrotną drogę w zaświaty szykują,
- tysiące światełek im drogę oświeca,
- w gorących modlitwach Bogu poleca
- Bo oprócz modlitwy im więcej nie trzeba
- by mogły stanąć u progu Nieba.
Znalezione w Internecie